Uniwersytet Browna RPG

/powiedzmy, że jej tu nie było, joł. xD

przyszła TU i zobaczyła, że JEJ ławka została bezczelnie zajęta. no. usiadła obok.
-cześć - powiedziała inteligentnie.

chwilę patrzyła jak odchodzi. przymknęła oczy i dalej siedziała na ławce.

-oh - powiedziała tylko i rozprostowała nogi.

-a Ty? - zwiesiła głos i zmierzwiła włosy.

-od wczoraj - wzruszyła ramionami, bezczelnie patrząc mu w oczy.

-okay - mruknęła i zagapiła się na zmniejszającego się papierosa. rzuciła go na ziemię i przydeptała adidasem.

zadrżała i w końcu na niego spojrzała. zrobiła dziwną minę i odsunęła się kawałek. zaczęła się poważnie zastanawiać czy to nie kolejny napalony student.

poczuła, że się na nią patrzy, mimo to nie otworzyła oczu. zamiast tego potarła lewą skroń. głowa bolała ją coraz bardziej. zastanawiała się czy to zwykły kac czy ten z gatunku moralnych.

-Ike - powiedziała w końcu, nawet nie patrząc na chłopaka. bawiła się żarzącym się papierosem, obracając go w palcach.

-tylko nie słonko - parsknęła i założyła nogę na nogę. wyciągnęła z dużej skórzanej torby papierosa i zapaliła od niechcenia.

odwróciła głowę i spojrzała na chłopaka, który się dosiadł. nie wyglądał na snoba. uśmiechnęła się pod nosem.

usiadła na ławce i patrzyła na fontannę. oryginalnie. miała wrażenie, że głowa zaraz pęknie jej na dwie części.

obudziła się, ogarnęła i poszła w pizdu pozwiedzać.

wróciła do pokoju i dopiero teraz z czystym sumieniem zaczęła ryczeć. za te wszystkie długie lata. za wszystkie błahostki i poważniejsze sprawy. przede wszystkim za ojca. amen.

nie była mściwa. zapętliła się. jakby się zastanowić, chciała wrócić do psychiatryka gdzie szprychowali ją niezliczoną ilością prochów. może daliby jej za dużo i teraz nie siedziałaby tutaj jak idiotk ...