Uniwersytet Browna RPG

Bee szczęśliwa opadła na łóżko i wróciła do nauki.

Bee odwzajemniła pocałunek, a później spojrzała na Davida:
- A teraz spadaj, muszę się uczyć - uśmiechnęła się.

Bee pocałowała go w policzek i nie zabierając głowy powiedziała:
- Kocham cię.

- No..tak nagle przyszedłeś i mówisz, że ci zależy. A co z dzieckiem? I w ogóle, ze wszystkim?

Bee odsunęła się od niego i siadła obok:
- .... czemu?

Bee popatrzyła na niego, podeszła na czworaka i przytuliła z całej siły.

- Jasne, że tak! Ale...przecież dziecko...i...Richie...to..ja nie rozumiem.

Bee zeszła z łóżka i siadła naprzeciwko Davida:
- Ja...ja...nie wiem co mam powiedzieć - wykrztusiła.

Bee mimowolnie się uśmiechnęła:
- Jeszcze nie wiem. Wolę się dowiedzieć przy porodzie. Teraz się niepotrzebnie nakręcę, a potem będzie...dziwnie, jak okaże się że to drugie. Zresztą...chyba nie po to ...

- A co mam myśleć? Zresztą ci się nie dziwię - powiedziała i podkuliła nogi pod brodę.

- To możesz zarzuć hasłami to jakoś dojdę o co chodzi. Koniec? Nienawiść? Wkurzony? Kłamstwo? Tak?

- Ale wolę, żebyś nie mówił od końca..

Bee zamurowało, ale starała się wyglądać w miarę naturalnie;p :
- Ee..tak?

Bee zdziwiła się zachowaniem chłopaka:
- Eee..no...niedługo mam kolokwium i się właśnie uczyłam. A tak to nic specjalnego. W zasadzie to..co cię do mnie sprowadza?

Bee wycofała się do tyłu robiąc mu miejsce:
- Em, ja, siadaj, nikogo nie ma - powiedziała siadając na brzegu łózka sąsiadki.