Uniwersytet Browna RPG

Bridget

Drzewka, krzaczki, alejki i inne bajery Wink

***

Bee stanęła przed wejściem do parku czekając na Davida.

Ashlynn

David zobaczył Bee. Uśmiechnął się.
-Cześć - powiedział nadal się uśmiechając

Bridget

Bee też się uśmiechnęła:
- Hej. Idziemy się przejść?

Ashlynn

-Chyba że masz jakiś inny pomysł? - spytał David

Bridget

Bee wzruszyła ramionami:
- Możemy iść - powiedziała i wolnym krokiem ruszyła w głąb parku - wiesz...głupio mi trochę z powodu Angie. Wydaje mi się, że...nie wiem, że to przez nas? A nie chcę się z nią kłócić - westchnęła.

Ashlynn

-Nie wiem, może przez nas... tylko dlaczego? - powiedział David idąc obok Bee

Bridget

- Nie mam pojęcia. Trochę się z niej nabijaliśmy...ale kuuurde. Nie sądziłam, ze się o to obrazi. Jeszcze...znowu wpadnie pod samochód.

Ashlynn

-No tak, ale gdyby od początku zachowywała się... normalnie w stosunku do nas a nie cały czas wymysla jakieś nie wiadomo co to by na pewno było inaczej.

Bridget

- Swoją drogą potem u niej byłam, to znaczy gdy wyszłam od ciebie. Zachowywała się tak chamsko i beznadziejnie...jakby zadawała się z nami tylko dlatego, że nikt inny sie nie napatoczył.

Ashlynn

-Może tak jest? Ech, szkoda że nie wylałem wtedy tej herbaty na ciebie. To znaczy, wiesz o co mi chodzi Very Happy

- zasmiał się

Bridget

Bee też się zaśmiała:
- Taaak, pamiętam. Nie chcę jej z góry skreślać, ale rany..dobra, skończmy temat. Pogadamy z nią jak wrócimy, co? W ogóle ta profesorka, którą wczoraj spotkaliśmy jest od psychologii. Więc będę z nią miała. Ciekawe czy odzyskała swoją torebkę - powiedziała z przekąsem Bee.

Ashlynn

-Na pewno ma jeszcze z 20 w szafie - zaśmiał się David

Bridget

- Taa... - uśmiechnęła się Bee - nie no, wydawała się spoko. Może jako że pomagałam jej w chwilach napięcia będę miała jakieś luzy.

Ashlynn

-Nie ma to jak znaleźć się w odpowiednim miejscu u odpowiednim czasie - zaśmiał się znowu David - Trudno jest? Wiesz, na psychologii?

Bridget

- Wiesz..tak bardzo się denerwowałam czy się dostanę, że więcej się uczyć już chyba nie mogłam. Poza tym musiałam mieć mega świadectwo - wiesz, do stypendium.